02 stycznia 2024

Spacer wokół Rezerwatu przyrody Brzęki imienia Zygmunta Czubińskiego

To mój pierwszy artykuł więc proszę o odrobinę wyrozumiałości. A za wszelkie sugestie to z góry dziękuje.

 

Może na początku napiszę coś o tym rezerwacie. Rezerwat znajduje się na terenie kompleksu leśnego Borów Tucholski w Nadleśnictwie Osie i we Wdeckim Parku Krajobrazowym. Znajduje się 7.5 km od centrum Osia w kierunku północnym. Do rezerwatu można dojechać drogą powiatową o nawierzchni brukowcowej więc jazda nią jest spokojna ale i tak można zęby pogubić.

Nazwa rezerwatu wywodzi się od rosnącego tu w największej liczbie w Europie Środkowej jarzębu brekinii, który potocznie jest zwany brzękiem. Występują tu też inne rzadko spotykane rośliny ale o nich możecie poczytać tu Wikipedia

Po rezerwacie można chodzić ale nie wolno zbierać grzybów, roślin, straszyć zwierząt i ptaków oraz zostawiać śmieci.

Spacerując polesie warto zabrać lornetkę bo być może uda Wam się coś wypatrzyć.

 

Trasa wycieczki rozpoczyna się na parkingu leśnym położonym przy drodze powiatowej. Lokalizacja parkingu

Na parkingu tym zmieści się kilka samochodów. Jest tu też jedna wiatka na około sześć osób gdzie można cos zjeść lub odpocząć.

Następnie przechodząc obok wiaty idziemy przez zagajnik widoczną ścieżką do drogi z płyt betonowych ażurowych i nimi kierujemy się w prawo. Kiedyś była tu droga mocno piaszczysta i nawet na piechotę ciężko się szło a obecnie to i z wózkiem można przyjechać na spacer. Po kilometrze docieramy do Rezerwatu. Liściaste grądy można bez problemu zauważyć i te stare powalone drzewa, choć jest też kilka nowych drzew powalonych przez wiatr. Widać też sporo młodych drzewek. Okolica jest piękna o każdej porze roku i warta odwiedzenia. Można tu spotkać ślady bytności wilków ale nie należy się bać. Prędzej one nas zauważą i odejdą lub z daleka będą nas obserwować. 

 

Rezerwat rozciąga się tu po lewej i po prawej stronie drogi. Po prostu czuć w tym miejscu to powietrze i starość oraz siłę tego miejsca. Trzeba dodać, że po drodze nie ma miejsc gdzie można usiąść i odpocząć więc warto zabrać ze sobą koc piknikowy, karimatę lub tak zwany poddupnik. W tym wypadku hamaku nie polecam bo w rezerwacie nie można go rozwieszać lub ewentualnie oddalić się od niego i rozwiesić poza jego terenem.

Wędrując drogą dochodzimy do skrzyżowania gdzie po lewej stronie stoi tablica informująca o rezerwacie. Tu skręcamy w lewo i idziemy dalej prosto. Po wejściu w dolinkę można w lesie dostrzec prawdopodobnie pozostałości ziemianek partyzanckich z okresu II wojny światowej. Tu rezerwat mijamy z lewej strony. Po drodze jest kilka drzew powalonych i zimą lub jesienią robię sobie przerwy na coś ciepłego do wypicia przyniesionego w termosie ewentualnie gotuję wodę na kuchence turystycznej. Oczywiście należy pamiętać, że śmieci zabieramy ze sobą. Dalej idziemy tą samą drogą do kolejnego skrzyżowania gdzie droga po skosie skręca w lewo. Wkrótce dochodzimy do kolejnego skrzyżowania i tu kierujemy się kolejny raz w lewo. Znów wchodzimy w rezerwat, który rozciąga się po lewej i po prawej stronie naszej trasy. Często zastanawiam się, która strona jest piękniejsza. Po przejściu kilkudziesięciu metrów po lewej stronie można dojrzeć w głębi rezerwatu rosnącego pięknego pomnikowego Cisa. Lubię to drzewko. Często jest tematem moich zdjęć i praktycznie zawsze robię jakieś. Znajduje się tu całkiem sporo powalonych drzew na różnym stadium rozkładu gdzie możemy zaobserwować jak natura obumiera i jak się w tych miejscach odradza. Idąc dalej dochodzimy do osady leśnej Dębowiec. To właśnie na tych polach miał być wybudowany największy radioteleskop w Europie. Podobno w tym miejscu jest najczystszy elektronicznie obszar polski. Nie wiem na jakim etapie jest realizacja tego zadania wpisanego w program rozwoju województwa kujawsko-pomorskiego ale mam cichą nadzieję, że jednak nie powstanie. Wydaje mi się, że zakłóciłoby to ciszę jaka tu panuje.

Mijając zabudowania osady po lewej stronie mijamy kolejne drzewa pomnikowe to świerki. Widać od razu, że to bardzo stare drzewa ale jednocześnie bardzo piękne. Idąc dalej opuszczamy teren rezerwatu i dochodzimy do drogi brukowanej. Tu skręcamy w lewo i idąc nią dochodzimy do parkingu gdzie rozpoczęliśmy wędrówkę.

Jak mamy siły to możemy się przejść z parkingu nad pobliskie jezioro gdzie jest punkt czerpania wody przeciwpożarowej z ładnym pomostem. Idzie się w przeciwną stronę niż do rezerwatu po płytach betonowych, które mają ułatwić dojazd ciężkim wozom strażackim w razie pożaru.

Oczywiście to tylko przykładowa wędrówka po tej okolicy i warto samemu zapuścić się w leśne zakamarki i odkryć może coś jeszcze ciekawego.

 

Trasa ma około 5.5 km i powinna zająć około 1.5 godz.. Choć mi zajmuje przeważnie 3-4 godziny razem z robieniem zdjęć, kawą w lesie i delektowaniem się ciszą.

 

Trasa wycieczki w serwisie Komoot.